aaa4
Dołączył: 15 Gru 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:03, 12 Sty 2018 Temat postu: pawel |
|
Na odwrocie widnialo kilka slow, wykaligrafowanych starannym belferskim pismem: Tapisserie, XV, Brussel. Snow wzruszyl ramionami. Wciaz nie rozumial podniecenia kolegi.
-Jest tego wiecej. - Szkot znow siegnal za pazuche i zaprezentowal wymiety plik kartek. - Na szkicach sa rzezby z kosciola, chyba sam je przerysowal. I wiecie co? Najbardziej ciekawily go jednorozce, takie jak ten - wymierzyl oskarzycielsko palec w zwierze na obrazku.
-Pewnie mu na mozg padlo - poddal pogodnie Kaznodzieja. - Pamietacie starszego McAndrewsa, jak zwariowal nad Somma? Ciagle uciekal z okopow i krzyczal, ze musi wylapac swoje kurczaki.
Snow odwrocil glowe. Przypomnial mu sie konajacy diabel - wykrzywiona twarz, babelki krwi pekajace na ustach - i szept: Nein... das Tier... passen Sie vom Tier auf...
McBride zapewne by zrozumial, o co mu chodzilo - w swoich podrozach liznal troche allemanskiego - ale Snow na razie nie byl gotow o tym rozmawiac. Po prostu chcial zapomniec - zarowno o rekach Heiniego, kiedy czepial sie go kurczowo, probujac go zatrzymac, jak i o ognistej zawierusze, ktora rozpetala sie chwile pozniej.
-Ja wypytaj. - Z niechecia spojrzal ku dziewczynie. Wciaz tkwila przed wejsciem do kosciola w nasiaknietej deszczem blekitnej sukience. O swicie Lloyd wypedzil ja z lazaretu i kazal trzymac sie z daleka od swoich ludzi, wzmocniwszy rozkaz soczystymi przeklenstwami, ktorych zreszta ona nie zrozumiala lub udala, ze nie rozumie. Snow dziwil sie, ze nie miala dosc rozsadku, aby zejsc zolnierzom z oczu. Moze nie dostrzegla, ze z kazda mijajaca godzina ich krzatanina stawala sie coraz bardziej goraczkowa. Sierzant krazyl po osadzie, bezskutecznie ponaglajac wrzaskami podwladnych do wiekszego wysilku. Zmeczenie i niewyspanie braly gore nad posluszenstwem, a na wszystko nakladal sie strach. Slyszeli wyraznie wlasne dziala, bily teraz przed nimi, a artyleria diablow rowniez w nocy wydluzyla ostrzal. Po drugim rzucie ani widu, ani slychu. Tkwili w kleszczach i wkrotce nawet najmniej doswiadczony squaddie zorientuje sie, ze zostali odcieci. A wowczas karnosc moze prysnac, zwlaszcza jesli tuz przed nieuchronnym kontratakiem diablow miedzy zolnierzami wciaz bedzie sie paletala mloda kobieta.
-Moze i racja - zgodzil sie Szkot. - Ale domyslilem sie czegos... - Zrobil pauze dla wiekszego efektu i spojrzal na nich triumfujaco. - Wiem juz, co trzymali w podziemiach kosciola. Gobeliny. - Znow dziabnal palcem w dziewczyne na obrazku. - Cale to pieprzone podziemie bylo pelne gobelinow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|